Ocena bez wątpienia 10/10. Absolutnie najlepszy sezon.
Najbardziej wzruszająca scena:
(tu chyba będę oryginalna, bo mnie tam jakoś sceny z Linkiem niezbyt ruszają

)
- śmierć Charlesa
- Tweener płaczący w swojej celi (fanką jego nie jestem, ale coś tam mu się udało)
- Michael proszący Sarę, żeby na niego zaczekała
- Sara płacząca w samochodzie i "śmierć" z przedawkowania
- i (mimo mojej niechęci do Linka) scena, w której wraca z pierwszego podejścia do egzekucji; w sumie dobra była też scena rozmowy w izolatce z Sarą
Najbardziej zaskakująca scena sezonu:
- Bellick odnajdujący dziurę (tak, to było do przewidzenia, ale mimo wszystko...

)
- Michael z nożem w gabinecie Henry'ego
- wymieniona rura pod ambulatorium
- T-bag bez ręki
- wypadek furgonetki Linka (choć generalnie wątek jak dla mnie od czapy)
Najsmutniejsza scena sezonu:
- Charles znajdujący martwego kota
Ogólnie rzecz biorąc, pierwszy sezon robi ogromne wrażenie. Przede wszystkim doskonale prowadzona akcja, ciągłe napięcie, nagłe zwroty i niezwykle skomplikowany plan ucieczki - rewelacja. Bardzo podobał mi się klimat więzienia, te wszystkie dyskusje na spacerniaku. No i przede wszystkim rozwój relacji Sary i Michaela, jako że jest to zdecydowanie mój ulubiony wątek w całości serialu ;-) Bardzo odpowiada mi sposób przedstawienia tego wątku, jako w pewnym sensie pobocznego (przynajmniej w pierwszym sezonie), z początku w ogóle niewiele znaczącego. Te wszystkie niewinne spotkania w ambulatorium, rozmowy, kwiatek, który później nabierze symbolicznego znaczenia. Teraz w serialach rzadko kiedy wątek miłosny jest przedstawiany w tak subtelny sposób. Miło ogląda się coś, co opiera się na spojrzeniach, domysłach, półsłówkach, a nie scenach łóżkowych.